24. zza zasłony obserwuję obie strony



Gdy wracam pociągiem wspominam spotkania na które nigdy nie trzeba było się umawiać. Wracam tym samym pociągiem w którym towarzyszył zawsze i opieram gorącą głowę o zimną szybę, tak jak kilka miesięcy temu, tylko teraz sama. Rozsypałam się w tym naszym byciu, tamtego dnia mówiłam za szybko, gestykulowałam zbyt nerwowo i już. Koniec - a nawet nie krzyknęłam, na pewno nie krzyknęłam, wiem to. Choć z tych kilkudziesięciu minut dokładnie pamiętam może trzy, cztery. I to wszystko przez jeden ostry jak brzytwa dźwięk, który poranił mi palce. Myślę sobie, że w ciągu tej jednej chwili jego organizm przyśpieszył wymianę komórek i teraz nie ma ani jednego kawałka skóry, którego dotykałam. Moja ulica murem podzielona: świeci neonami prawa strona, lewa strona cała wygaszona. Gdy żegnałam się na peronie tak na szybko, chciał mnie przytulić, ale powiedziałam że jest za blisko. Nie wiedział jak się zachować, przytulił i mówił, że wystarczająco. Miał takie puste oczy, a ja buty na obcasach, jakby każdy centymetr miał wykreślić punkty pomiędzy moim sercem, a jego. Nie mówiłam, nie żegnałam tylko patrzyłam jak wsiada w pociąg i starałam przypominać sobie , że nie ma już ani jednej tamtej komórki, że nawet krew, którą przepompowuje nie ma z tamtą nic wspólnego, nic.


( Uświadamiam sobie, ze już nie powinnam o tym pisać, że tylko o tym co obecnie. Że czekam na Kult, na uśmiechy, na spokój wewnątrz i wszystko co najlepsze, bo zasługuję...)

19 komentarzy:

  1. zasługujesz i to przyjdzie. zaraz, za chwilę, wiem o tym.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham Twoje słowa, jedno po drugim. Tak wspaniale to opisałaś, zatopiłam się tym smutku, w tym bólu. Tyle rzeczy wbrew sobie, niewytłumaczone, niezrozumiałe, a jakby właściwe.

    Cieszę się z tych dwóch ostatnich słów. 'bo zasługuję', jestem szczęśliwa, że jesteś w stanie sobie to powiedzieć, to duży krok. Trzymaj się Kochana!


    /nanchatte

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chyba musiałam to napisać, to jak rozliczenie się z tym smutkiem. chcę by minęło, chcę już zapomnieć i nie pisać. nie o tym.

      Usuń
    2. i dziękuję ci za każde dobre słowo, jest mi lżej.

      Usuń
  3. potrzeba wiele, by wyrzucić to siebie, ale z każdym słowem coraz bliżej spokoju w środku.

    nie potrafię pomóc inaczej, mogę tylko być.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. masz rację, coraz bliżej. coraz częsciej też myślę, że juz tego we mnie nie ma, że już wszystko zostało napisane.

      Usuń
    2. (O, jakoś dziwnie napisałam ten kom. miał być odpowiedzią na Twój ostatni, przepraszam za bałagan )


      Widać to w Twoich słowach, są coraz mniej chaotyczne, są czyste.

      /nanchatte

      Usuń
    3. nie przejmuj się, nie ma czym;-)

      Chciałabym tylko by tak jak w słowach tak i gdzieś w środku ten spokój zapanował.

      Usuń
    4. myślę, że to przyjdzie z czasem.

      Usuń
    5. wiem, już się z tym pogodziłam.

      Usuń
  4. Wspomnienia bolą... ale z czasem bledną... I słusznie, zasługujesz na wszystko co najlepsze :) każdy zasługuje. Z czasem się uda... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już nawet z tym, że trochę upłynąć musi się pogodziłam. Jestem spokojniejsza, mniej myślę o tym co było. Tzn. staram się mieć w pamięci tylko te dobre momenty, a nie to jak łatwo byłam w stanie je popsuć.

      Usuń
    2. Nie będziesz kiedyś żałować? Że nie walczyłaś?

      Usuń
    3. dużo spraw już przegrałam i chyba jestem do tego przyzwyczajona.

      Usuń
    4. To złe podejście. Nie wolno przyzwyczajać się do porażek. W końcu docelowym przeznaczeniem każdego jest bycie szczęśliwym, a nie cierpienie ;) Twoim też... a o szczęście czasem trzeba walczyć...

      Usuń
    5. lepiej się z tym oswajać, wiedzieć że też czekają na człowieka

      Usuń
  5. Wiem, że z każdym dniem, każdą notką jesteś bliżej napisania "już nie tęsknię".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama też tak czuję, cieszy że to widać i tutaj, że można to poznać po tym co tutaj.

      Usuń